poniedziałek, 7 listopada 2011

Wyniki losowania

Witam wszystkich. Pewnie osoby, które zapisały się na długiej liście do losowania prezentu oczekują zwycięzcy. Obserwowałam wczoraj do północy wpisy. W sumie długa kolejka liczy sobie 121 chętnych.
Dziękuję  Wam bardzo za udział w zabawie, cieszę się z tak licznego udziału. Komentarze zawierają ogrom przemiłych słów, które są najwspanialszym dla mnie prezentem . A woreczki wraz z serduszkiem powędrują do:



Gratuluję i proszę o kontakt.

Podczas zapisów  po prezent, ku mojej radości, przybyło wielu obserwatorów. Dla setnego mojego stałego gościa przygotowałam niespodziankę. 
A jest nim:

Madzię już powiadomiłam, czekam na Wasze adresy dziewczyny i przesyłam prezenty.
A Was wszystkich serdecznie pozdrawiam
Pinezka.

środa, 2 listopada 2011

Retro i folk


Jednym z moich ulubionych blogów jest Różany Anioł. Prowadzi go prawdziwie romantyczna dusza zafascynowana dawnymi czasami, wiktoriańską modą, koronką, kobiecym strojem. Kto zagląda na bloga Dominiki wie, że jest to niewyczerpalne źródło inspiracji, można tu obejrzeć wiele ciekawych fotek z minionej epoki wyszperanych w internecie lub zdjęcia prawdziwych pocztówek znalezionych na targach staroci. Ja też zawsze podziwiałam modę z dawnych lat. Ubrania były bardzo strojne i kobiece, bogate w koronki i dodatki. Modne były uczesania w zależności od okresu, od plecionych włosów po faliste fryzury. A podkreśleniem wszystkiego były imponujące kapelusze zdobne w woale, czy pióra. Ale przede wszystkim kobieta w sposób wyrazisty odróżniała się od mężczyzny,  nie tylko wyglądem , ale zachowaniem. Może jestem trochę staroświecka, ale cenie u mężczyzn dobre maniery i za tym idące specjalne traktowanie płci pięknej. Wystarczy ustąpić miejsca, otworzyć drzwi w samochodzie, czy przepuścić panią pierwszą. Ale trochę się zagalopowałam. Miało być o modzie. Nasza blogowa koleżanka chcąc namówić do zachowanie w swoim stylu odrobiny kobiecości pisze, że wystarczy mała różyczka dopięta do sweterka. Ja ostatnio jestem na etapie takich przypinek, jako dodatek do mojej garderoby, a ta broszka z kameą powstała na prezent.

A teraz też o dawnych czasach, ale już w innych klimatach.  Dzisiejsza polska wieś różni się od tej sprzed stu lat, murowane domy zastępują drewniane, znikają płoty, studnie. Wiatraki maja szansę na przetrwanie w skansenach, tam też można zobaczyć jak żyli dawniej chłopi, czy zakupić dzieła folkloru. Zawsze gdy jesteśmy w takim miejscu kupujemy wycinankę, gliniany dzbanuszek , czy pająka ze słomy i bibuły. I zdobimy tymi zdobyczni nasz dom na wsi. Skrzynię dostałam od sąsiadki, która przy okazji remontu pozbywała się paru staroci ze strychu. A nasz kolega plastyk pomalował nam ją na ludowo. Nie jest to styl łowicki, ale dla mnie bardziej ważne jest by wszystko pasowało i było miłe dla oka, a nie dążę do wiernego odwzorowywania regionalnego zdobnictwa. Od tego są przecież muzea.


Pogoda nie sprzyja pobytom na naszej działce. Dlatego teraz mniej wpisów o wsi. Latem starałam się przeplatać posty o dwóch domach. Teraz wieś już przygotowana do zimy, czeka na pierwsze promienie wiosennego słońca.






Zapraszam wszystkich chętnych, którzy jeszcze się nie zapisali na losowanie rocznicowego prezentu (klik). Zostało jeszcze kilka dni.

Pozdrawiam Pinezka