Mała rzecz, a cieszy. W sumie prosta metamorfoza bez zbędnych ozdób, ważna jest zawartość i chwila z ulubionym magazynem przy kawie.
Czasem coś uszyję, ale to przede wszystkim zajawka wpisu do którego brakuje mi zdjęć. Już wkrótce zaproszę Was do lawendowego domku.
Pozdrawiam
Przeważnie to co proste jest genialne.Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg i zapraszam do siebie. Serdecznie pozdrawiam Kachna
OdpowiedzUsuńgazetownik wygląda dostojniej i pasuje jak ulał do wnętrza. Ja w przyszłości, u siebie też będę chciała wszystko na biało przerabiać :)
OdpowiedzUsuńMiła dla oka lawendowa próbka. Urocze, delikatne fioletowe kwiatuszki, które nie drażnią oka "lawendowością". Rustykalnie, skromnie, w stylu vintage - udana próba uchwycenia naturalnego klimatu, co rzadko się zdarza,
OdpowiedzUsuńBardzo udana metamorfoza, gazetnik prezentuje się pięknie.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ostatnio dopadło bielenie, od razu wszystko wygląda ładniej :)
OdpowiedzUsuńProstota jest lepsza niż przerysowanie... Och, też mam gazetownik do przemalowania - dzięki za przypomnienie! I pewnie też będzie w takiej czystej formie, bo taką lubię najbardziej! Pozdrawiam cieplutko! - Dominika
OdpowiedzUsuńŚwietny ten gazetownik :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie gazetnik;-)))))a lawenda sliczniutka.
OdpowiedzUsuńMnie taka mała rzecz też by ucieszyła.:)
OdpowiedzUsuńJak to stare rzeczy mogą zyskać nową duszę. Gazetownik śliczny chyba dodałabym tam jeszcze jakis napisik z boku!?
OdpowiedzUsuńWeranda to tez moj ulubiony magazyn :-)
pozdrawiam :-)))
Napisy...Właśnie o taka czystą formę mi chodziło, a już magazyny robią swoje.
UsuńPiękna sypialnia, bardzo romantyczna!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Roza