Jest coś co lubię w walentynkach, wszechobecne symbole miłości, czyli serduszka. Mam ich dużo w domu, serca z materiału(naliczyłam ich 10 szt), serduszka gipsowe(6 szt), w łazience mydełka w tym kształcie(?). Zdobią różne miejsca przez cały rok. Te powyżej to nasz małżeński prezent od zdolnej cioci Ewy:)
Pozdrawiam
Pinezka
Też jestem maniaczką serduszek! ;) Mało tego zawsze jak mam kartkę pod ręką rysuję właśnie serducha.
OdpowiedzUsuńŚliczne te od zdolnej cioci! ;)
Miłego dnia Pinezko!
cudne ozdóbki pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńteż lubię serca:) miłości nigdy za wiele:)
OdpowiedzUsuńTez mam slabosc do serduszek:-)
OdpowiedzUsuńpiekny mebele:-)
Pozdrawiam
Hmmm, a ja? Ja chyba nie mam wiele. No nie mam.
OdpowiedzUsuńMam na oku tylko te, które dostałam, bo właśnie takie lubię najmocniej.
Gdy na takie spojrzę zaraz myślę o danej Duszyczce :)
śliczne te Twoje serduszka kochana:)))
OdpowiedzUsuńU mnie tez jest ich trochę-jednak haftowanego nie mam.To z monogramem jest cudne!!Pozdrówka ciepłe-aga
OdpowiedzUsuńWszystkie mamy słabość do serduch ich nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńśliczne są Twoje serducha :)
sliczne serduszka , ale nie tylko !
OdpowiedzUsuń