czwartek, 9 grudnia 2010

Lato zimą

Spędziliśmy tydzień w Egipcie. Listopad to idealny czas na takie wyjazdy, gdy u nas deszcz, śnieg, a tam słońce, cieplutko, ale bez żaru lejącego się z nieba. Ciekawe jest to, że Egipcjanom jest teraz zimno, my turyści z przyjemnością paradujemy w zwiewnych strojach, a oni w polarach, swetrach. 




Wiele się mówi o Egipcie, o rozczarowaniach Kairem, piramidami. Ale one robią wrażenie swoim rozmiarem oczywiście, ale przede wszystkim człowiek stoi tam malutki i czuje jak ulotna jest chwila wobec wszystkich tych lat,  przez które przetrwały te budowle i które jeszcze nastaną, wiodąc tu kolejne pokolenia. Faktem jest natomiast, że państwo jest zaśmiecone, zagracone i zaniedbane. Ale przez pryzmat tego możemy docenić to, co nas otacza w Polsce.




Każdy zna papirusy z rozmaitymi scenkami, wielu przywozi takie pamiątki z Egiptu. Osobiście nie gustuję  w tego typu ozdobach, i w ogóle wyzbyłam się nawyku kupowania regionalnych suwenirów, ale zaciekawił mnie sposób wytwarzania papirusów. Do  produkcji urywa się łodyg rośliny
Cyperus papyrus. Cienkie paski pozbawione skórki moczone są kilka dni, następnie  rozwałkowuje się je i przeplata  jak tkaninę. Pozbawione wody zyskują niezwykła trwałość i odporność na rozerwanie. Tak przygotowane przekłada się tkaninami i trzyma w prasie dwa tygodnie.





I test na oryginalność, warto go zna by poznać się na podróbkach, których nie brakuje. Wystarczy na chwilkę włożyć kawałek gotowego produktu  do wody. Nie rozkleja się i nadal zachowuje swoje cechy.



Powrót mieliśmy nieco szokujący, przywitała nas biała zima. Ale pięknie wszystko wygląda otulone białą pierzynką. Nie widać śmieci, zaniedbanych chodników. Jest malowniczo i czysto. Tylko strasznie zimno...

1 komentarz:

Dziękuję za każde, pozostawione tu miłe słowo.