Uszyłam pierwszą narzutę a`la patchworkową. Początki były trudne. Chciałam pójść na skróty, miałam gotową poszwę we wzór patchorkowy, włożyłam do środka ocieplinę, całość pospinałam szpilkami i zaczęłam pikować. Już po jednym ściegu musiałam pruć, wszystko się marszczyło. W takim momencie przychodzi małe zniechęcenie. Mąż poradził, abym pomyślała o kursie szycia! Ale od czego jest cały blogowy świat pełen pomysłów i gotowych podpowiedzi. O pomoc poprosiłam Anię z cOto.patchwork , która jest "Gwiazdą Patchworku" i szyje piękne rzeczy. Tak trafiłam do Patchworkowa, gdzie dowiecie się wszystkiego, jeśli chcecie szyć narzuty. Mnie ominęła trudna sztuka zszywania kwadratów, ale samo pikowanie to też nie łatwe zadanie. Podstawa to dostosowanie się do wszystkich wskazówek. Musiałam rozpruć poszwę, pomniejszyć wierzchnią tkaninę, zrobić "kanapkę", przykleić całość do podłogi, fastrygować itd, itd. Podziwiam dziewczyny, które szyją tyle trudnych rzeczy. Mnie to zajęło sporo czasu, ale mam ogromną satysfakcję.
Narzuta fajnie prezentuje się na łóżku Weroniki, ale już mam pomysł na nowe patchworki dla dziewczynek.
Przymiarka w sypialni...
I miejsce docelowe. Mimo, że lato ma się ku końcowi, miło wciąż przesiadywać na balkonie. A na mięciutkim pledziku jeszcze milej.
I kawa z lodami...
I zaczarowany ogród, który zaprasza...
Pozdrawiam
Aga
Piękna narzuta! Chyba brakłoby mi cierpliwości, by walczyć z takim wyzwaniem, podziwiam:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, jest po prostu oszałamiająca! ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję, pierwsza i jaka udana...
Aga wpadła mi w oko ta okrągła podusia, czy mogłabyś mi coś o niej napisać?:)
Teraz jestem na etapie właśnie takich okrągłości...
Buźka!
P.s
Stół urodzinowy cudnie nakryłaś, impreza na pewno musiała być urocza! ;)
Śliczna!!! Podziwiam bo ja "krawiecka noga" jestem!!!
OdpowiedzUsuńJak ładnie u Ciebie Aga!!!
Pozdrawiam
podziwiam ogrom pracy mimo małego gotowca :)
OdpowiedzUsuńkawy mrożonej bym się też napiła :)
pozdrawiam serdecznie
Aguś kochana słów brak...
OdpowiedzUsuńAlbo co tam, napiszę pierwsze co mi przyszło na myśl: Dałaś do pieca kochana. Zaszalałaś. Wspaniałe te Twoje szaleństwo, że o efekcie nie wspomnę!!
Ja nawet nie pomyślałabym o samodzielnym szyciu takiego dzieła. Gratuluję odwagi, stanowczości, wytrwałości a efekt podziwiam!
Ciepło Was wszsytkich pozdrawiam :)
No i znowu chcieć to móc, ale ja bym nie mogła, narzuta świetna
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wyszło fantastycznie!!!
OdpowiedzUsuńPikowanie wręcz mistrzowskie!
A górna warstwa jest przecudna!!! Piękny materiał wynalazłaś!!!
Bardzo mi się podoba narzuta! I wcale nie jestem pewna, czy bym ją oddała na taras...? Pewnie na łóżeczko bym położyła i nie pozwoliła nikomu dotykać! Ha, ha, ha!
Cieszę się, że Ci się udało poskromić te drobne przeciwności! I czekam na następną śliczną narzutę!
Dziewczyny. Dziękuję za miłe słowa. Rzeczywiście sama jestem zadowolona za swojej pracy. Myślałam, że nie skończę, tyle było tych ściegów, a najbardziej nie lubię fastrygowania.
OdpowiedzUsuńAniołku.Poduchę kupiłam tutaj: http://domowapracownia.blogspot.com/
Na uszycie potrzebne by było trochę materiału, bo szyta jest z koła. Na środku przyszyta serwetka.
Aniu.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję za cenne rady. A narzuty też trochę mi szkoda. Raz gdy wyszłam z domu i rozpętała się burza, pierwszą rzeczą o której pomyślałam, co z moim pledem?! na szczęście deszcz nie zacinał i pozostała suchutka. Na noc zabieram ją do domku i otulam nogi.
Podziwiam szczerze:) Piękna pastelowa kolorystyka:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna cudowna jest ta narzuta!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiams erdecznie :)
Narzuta jest piękna i starannie wykonana -PIĘKNIE pozdrawiam i zapraszam wpadnij do mnie !!!
OdpowiedzUsuńNaprawde Cie podziwiam, nigdy narzuty patchworkowej nie szylam ale moge sobie wyobrazic jakie to trudne.
OdpowiedzUsuńWyglada pieknie i tak starannie odszyta, brawo!
Pozdrawiam serdecznie
No super po prostu,podziwiam talent, chyba też spróbuje , ale muszę się dowiedzieć jak krok po kroku:)pozdrawia:)
OdpowiedzUsuńhttp://cichemarzeniaciiii.blogspot.com/
piekna!Podziwiam Twoj talent!Pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńAleż udany debiut! Narzuta jest piękna i te kolory !!!
OdpowiedzUsuńJak na pierwszą narzutę - jest wyjątkowo udana. Materiał miałaś prześliczny. Ale i tak szycie zaczęłaś od najtrudniejszego, a mianowicie - pikowania. Gdybyś czasami potrzebowała rady przy kolejnym szyciu - zapraszam do mnie, chętnie pomogę:)
OdpowiedzUsuńOJ A JA CHCIAŁAM USZYĆ SOBIE NARZUTĘ....NIE...CHYBA NIE DAM RADY!!-PIEKNA :))
OdpowiedzUsuńZachęcam wszystkich chętnych do podjęcia wyzwania. To jest do zrobienia.
OdpowiedzUsuńNarzuta jest super, lubię rzeczy patchworkowe:)
OdpowiedzUsuń